środa, 28 listopada 2012

W sklepie...

      Mały Chłopczyk spacerował po sklepie i  z zachwytem w oczach przyglądał się pięknym zabawkom na półkach. Najchętniej zabrałby je do domu. Wszystkie... Bał się dotknąć misia pluszowego i laleczkę i pieska i autko, żeby nie strącić z półki wąskiej.  Już kilka razy wyciągał rączki po Szmacianą Laleczkę i cofał przerażony w pośpiechu. Kiedy kolejny raz sięgnął po Lalkę Szmacianą, upuścił szklaną butelkę z napojem. Roztrzaskała się o podłogę na tysiące drobnych kryształków i rozsypała się dookoła. Przestraszył się Mały Chłopiec bardzo, chwycił w rączki spadającą na niego Szmacianą Lalkę i ukrył się w najdalszym kącie sklepu. Drżący ze strachu przyciskał Lalkę Szmacianą do piersi i  zamkniętymi oczami czekał na to, co, jak sądził, że się wydarzy. Długo trwał w oczekiwaniu. Gdy odważył się otworzyć oczy zobaczył , że sklep jest zamknięty. Został sam z zabawkami na całą noc. Podszedł do półki, z której strącił Szmacianą Lalkę. Po stłuczonej butelce nie było śladu na podłodze. Usiadł Mały Chłopiec    na krzesełku obok i bawił się Szmacianą Lalką. Podrzucał do góry i chwytał w rączki, posadził na krzesełku i przyglądał się i mówił do niej . Zabrał ją na wycieczkę po sklepie, pokazując jej ciekawe miejsca pełne zabawek. Słońce zaglądało do sklepu, gdy powrócił z Lalką Szmacianą przed regał, z którego ją strącił.  W świetle zaczynającego się dnia oczom Chłopięcym ukazały się wyciągnięte do niego rączki pięknych Lalek . Uśmiechały się i mówiły; mnie weź, mnie. Szeptały... Upuścił Mały Chłopiec Lalkę Szmacianą na podłogę i wziął w dłonie tą, która najbliżej była. Tą, która spoglądała na niego  i uśmiechała się tajemniczo. Szmaciana Lalka upadła na podłogę twardą, trafiając na ostre szkiełko, pozostałe po stłuczonej butelce. Rozerwała się Szmaciana pierś i rozsypały się na podłogę kryształowe kropelki. Mały Chłopiec zaśmiał się , wziął Nową Lalkę i odszedł... 
Usiadła szmaciana laleczka, otrzepała się z kurzu, zmyła krople krwi, zmieniła ubranko
i ze łzami w oczach, odrętwiała z bólu, wyjmowała szkło potłuczonej butelki z poranionego ciała.
Gdy tylko chłopiec pokazał się w sklepie, przy półce z zabawkami, witała go z radością i czułością .
Chłopiec podzielał radość spotkania, przytulał do serca szczerze z równie wielką czułością.
Szczęście i spokój i radość spotkania kończył brzęk tłukącej się o podłogę szklanej butelki.
Chłopiec upuszczał lalkę , która spadała na raniące szkiełka, wciąż zdziwiona reakcją chłopca i przerażona upadkiem.
Podnosiła się , w bólu wydłubując kawałki szkła i rozglądała się za chłopcem.
A chłopiec...
Biegł  do swojej kryjówki, gdzie mógł ogarnąć zdarzenie.
Ze zdziwieniem słuchał o cierpieniu szmacianej laleczki.
Nie mógł wiedzieć, co dzieje się naprawdę,
w ucieczce nie czuł własnego bólu i cierpienia...
Uciekając w popłochu, nie zauważał cierpienia laleczki...
Obwiniał trochę szmaciankę za paniczną ucieczkę ... nie mógł inaczej.
Była blisko, więc wydawało się jemu, że jest przyczyną zdarzeń niezrozumiałych...
c.d.n.

...alegoria...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz